Archiwum luty 2021


Martynka i Rak - Pomóżmy !
Autor: haniacieslak
26 lutego 2021, 22:30

 

Martynka z choroba walczy od 6. miesiąca życia, wtedy podczas kąpieli mama dziewczynki wyczuła guzka w dole brzuszka. Bezzwłocznie skonsultowano się z lekarzem, przeprowadzono szereg badań, których wynik był ogromnym szokiem. Zdiagnozowano nowotwór złośliwy rozsiany. Neuroblastoma, 4 stopień zaawansowania. Jest to guz nadnercza z przerzutami do wątroby, płuc, węzłów chłonnych, szpiku kostnego,kości czaszki, śródpiersia kręgów i żeber. Konieczne okazały się zmiany chemioterapi i szukanie leku, który najlepiej zadziała. Zdarzały ciężkie momenty, ale Martynka to bardzo silna dziewczynka i dzielnie znosi trudy leczenia. Trwają przygotowania do wycięcia guza nadnercza, ale musi on zareagować na stosowane leczenie i się zmniejszyć aby możliwe było jego wycięcie.

Przed naszą bohaterką bardzo długie i agresywne leczenie. Skutki uboczne chemioterapii zaczynają doskwierać dziewczynce, odporność organizmu spadła praktycznie do zera i niezbędna jest antybiotykoterapia. Rodzina potrzebuje wsparcia! Lekarstwa, suplementacja, rehabilitacja, dojazdy do klinik, środki higieniczne i do pielęgnacji, wszystko wiąże się ogromnymi kosztami. Zachęcamy do wsparcia Martynki i jej rodziny, każda, nawet najmniejsza wpłata ma znaczenie i poprawia komfort leczenia!

 

Wpłaty na portalu pomagam.pl TUTAJ .

 

 

 

25-letnia bydgoszczanka walczy z ciężką...
Autor: haniacieslak
26 lutego 2021, 00:30

 

 

Sara zachorowała w 2019 roku. Gdy miała zaledwie 23 lata, zdiagnozowano u niej nowotwór złośliwy jajnika w czwartym stadium. - Zważając na mój wiek i specyfikę tego nowotworu, diagnoza została postawiona dosyć późno. Ta choroba po prostu nie dotyka osób w moim wieku. Pierwszymi objawami były plamienia, ból w podbrzuszu, ciągłe uczucie głodu, mimo iż byłam syta po dwóch kęsach pożywienia, oraz parcie na mocz. Lekarze specjaliści zbagatelizowali mój przypadek, myśląc, że mam tylko zwykłe torbiele na jajniku, które będą do usunięcia laparoskopowo za kilka miesięcy - opowiada dziewczyna.

Niestety, podczas operacji, którą przez złe wyniki krwi przyspieszono, okazało się, że jest to nowotwór złośliwy, już z przerzutem do jamy otrzewnej, jamy brzucha trzonu i krzywizny żołądka. Po krótkim czasie okazało się, że są już też przerzuty do węzłów chłonnych. 

Kolejne próby bez rezultatów

Pod koniec 2019 roku Sara otrzymała pierwszą chemioterapię. - Po 16 dniach wypadły mi włosy, zaczęłam czuć się bardziej zmęczona i obolała. Pierwsze trzy chemie zniosłam bardzo dobrze, ale każda kolejna powodowała coraz gorsze wyniki krwi. Po zakończonej chemioterapii tomograf pokazał przerzut do śledziony, który nacieka na płat wątroby, przeponę oraz jamę brzucha. Zalecona została operacja, podczas której usunięto mi m.in. całe narządy rodne - mówi bydgoszczanka. 

Kolejne próby leczenia nie dawały rezultatów. Wtedy Sara trafiła do kliniki z Gdańska, gdzie zaproponowano jej alternatywne metody leczenia, które dały nadzieję na lepsze funkcjonowanie. - Jestem pewna, że gdyby nie wlewy z kliniki oraz dalsze leczenie właśnie w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym już by mnie tu nie było - zaznacza.

 

Kolejne badania tomografem nie przyniosły dobrych wyników - nowotwór zaatakował przestrzeń między przeponą a śledzioną, klatkę piersiową, węzły chłonne w pachwinie, jamie brzucha oraz zmiany w obrębie szyi i odbytu. Rozpoczęto leczenie chemią, które nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, a dalsze jej podawanie byłoby dla Sary niebezpieczne. Aby funkcjonować na co dzień, konieczne jest stosowanie plastrów z morfiną, bez których trudno się obyć. Wyniki krwi Sary poprawiły się, ale stan neutrocytów nie pozwala na dalsze wdrożenie leczenia. 

Droga terapia bez refundacji

Kiedy tylko wyniki krwi się unormują, Sarze zostaną podane trzy cykle nowej chemii oraz kontynuowana będzie terapia w prywatnej klinice w Gdańsku. Ta niestety nie jest refundowana, a jej miesięczny koszt to 30 tys. zł. Do tego dochodzą koszty związane z dojazdami z Bydgoszczy do Gdańska, noclegi i leki, które zażywa na co dzień. Sara jest również w stałym kontakcie z niemiecką kliniką. Jeżeli wyniki krwi nie będą pozwalały na podanie chemioterapii lub jej przyjmowanie będzie działać niekorzystnie, będzie leczyć się poza granicami kraju.

Leczenie Sary wesprzeć można TUTAJ.

 

 

 

Fot . Agnieszka Pajurska Photography

,

Oldzia cierpi. Jej mięśnie słabną i powoli...
Autor: haniacieslak
25 lutego 2021, 23:43

 

SMA każdego dnia zabiera uśmiech na twarzy naszego dziecka. Ze łzami w oczach walczymy o jej życie - by było radosne pomimo przeciwności losu. Nasze serca krzyczą z rozpaczy. Nie ma nic straszniejszego i przerażającego dla rodziców jak patrzenie na swoje dziecko, które każdego dnia walczy ze śmiertelną chorobą. Jesteśmy zdesperowani i bezsilni wobec tak nierównego przeciwnika jakim jest SMA.

Terapia genowa musi być podana jak najszybciej, by powstrzymać rozwój choroby. 

Musimy poruszyć niebo i ziemię, żeby zdobyć pieniądze na lek i dlatego prosimy z całej mocy naszych serc – dołącz do nas. Zostaje nam tylko wiara w ludzi o dobrych sercach – w to, że zechcesz nam pomóc i uratować naszą córeczkę.

Tu pomożesz małej Oldze

 

 

 

 

Oliwierek ma coraz mniej czasu.
Autor: haniacieslak
25 lutego 2021, 23:09

 

To nasze największe szczęście. Dla nas jest najpiękniejszy - mówią rodzice Oliwierka z Chełma. Chłopiec jest pogodny i bardzo dobrze się rozwija umysłowo, ale urodził się z wadami wrodzonymi kości rączki i nóżki. Jego przyszłość zależy od tego, czy uda się zebrać pieniądze na operację. 
 
Nasz ukochany synek ma zdeformowaną lewą rączkę i skróconą prawą nóżkę. Wady te, z którymi się urodził, że jego kręgosłup będzie się wykrzywiał miesiąc za miesiącem... Za kilka lat może być całkowicie uzależniony od pomocy innych, jeśli nie zostanie w czas zoperowany!
Trudno sobie nawet wyobrazić dzień, kiedy ten mały chłopiec zda sobie sprawę z tego, że jest inny niż wszyscy. Wyjątkowość w tym przypadku nie wróży nic dobrego...
Weszliśmy na drogę, na końcu której jest sprawność i zdrowie naszego syna. Nie możemy z niej zejść, aż do końca. Z całego serca prosimy Cię o pomoc!
Każda złotówka, którą mu podarujesz, może odmienić jego życie - dać mu samodzielność i szczęście.
Pieniądze na operację są zbierane za pośrednictwem strony internetowej siepomaga.pl  KLIKNIJ
 
 
Dramatyczny apel rodziców Celinki!
Autor: haniacieslak
25 lutego 2021, 22:41

 

Nie możemy jej stracić – pomocy...

 

 

Walczymy ze śmiertelną chorobą! Celinka dopiero co przyszła na świat, a już musi mierzyć się z wyrokiem. SMA to rdzeniowy zanik mięśni... Nasza córeczka słabnie z każdym dniem, a my nie wiemy, co przyniesie jutro! Wiemy jednak jedno – jeżeli będziemy bezczynnie czekać, dojdzie do tragedii. 

Terapia genowa to szansa – szansa na zatrzymanie SMA i uratowanie Celinki. Niestety w tym momencie jej życie zostało wycenione na ponad 9 mln zł! Naszą nadzieją jesteś Ty, dlatego z całego prosimy, pomóż nam zapłacić za ratunek dla naszego dziecka...

Więcej ; Kliknij SIEPOMAGA